Zapisz na liście zakupowej
Stwórz nową listę zakupową

Dodaj produkty podając kody

Dodaj plik CSV
Wpisz kody produktów, które chcesz zbiorczo dodać do koszyka (po przecinku, ze spacją lub od nowej linijki). Powtórzenie wielokrotnie kodu, doda ten towar tyle razy ile razy występuje.

FBT StageMaxX 12MA uchem gitarzysty - test Magnusa Olssona

2012-12-04

Magnus OlssonDzięki uprzejmości FBT możemy podzielić się z Państwem jeszcze niepublikowanym testem nowego scenicznego monitora odsłuchowego FBT StageMaxX 12MA. Autorem artykułu jest szwedzki muzyk, gitarzysta sesyjny i studyjny, Magnus Olsson. Zapraszamy do lektury ... 

StageMaxX to nowy aktywny monitor sceniczny od FBT. To odsłuch z mnóstwem mocy, w kompaktowym formacie (ale nie zminiaturyzowany do przesady), o neutralnej charakterystyce i przyjemnym wyglądzie, dopasowany do każdego rodzaju sceny. A co najważniejsze - brzmiący fantastycznie. Tak wiem, to wygląda aż nieprawdziwie dobrze. 

Bardzo trudno wypróbować i sprawdzić odsłuch (lub jakikolwiek inny sprzęt sceniczny) po prostu słuchając na nim CD w zamkniętym pokoju. Nagranie z płyty (czytaj: zmiksowane, zmasterowane, poprawione i wysmaczone) ma się nijak do żywego dźwięku na scenie. Odsłuch musi byćzabrany właśnie tam, prosto na scenę w prawdziwe realia koncertowe, postawiony równolegle z potężnym systemem nagłośnieniowym dla publiczności, zagłuszony przez innych muzyków walczących o swoje, a nawet "rozpraszany" przez podskakujące nad nim tancereczki. Dopiero w takich warunkach przekonamy się czy odsłuch działa ... czy nie.Tak wiec zdecydowałem się zrobić właśnie to - zabrałem StageMaxXa w trasę aby przekonać się czy i jak działa w rzeczywistości. 

Pierwszą rzeczą jaką usłyszałem od ludzi z którymi gram było "to wygląda fantastycznie, ale czy nie jest za małe ?" oraz "czy to w ogóle zadziała ?". Normalnie pracuję z dużymi, wielkogabarytowymi monitorami aktywnymi "dobrze znanych marek", więc po prostu zamieniliśmy jeden z tych monitorów na StageMaxXa bez zmian czegokolwiek innego. To było głupie posunięcie, prawie urwało nam głowy. Ten mały gnojek potrafi grać głośno, bardzo głośno. Po drobnej ingerencji w głośność - przycisz, przycisz ... przycisz - dostaliśmy selektywny i przejrzysty odsłuch z miękką, ale jednocześnie bardzo czystą i klarowną górką brzmienia. Po tym co usłyszeliśmy szczęki opadły nam do podłogi. Spontaniczne komentarze w stylu "FANTASTYCZNY !", "zajebi@#^e dobrze brzmi", "świetny kąt pokrycia - daje w głowę, nie w małego" padały z ust wszystkich na scenie. 

Czytelność brzmienia i odstęp pomiędzy częstotliwościami w StageMaxX są niesamowite. Wszystkie instrumenty słychać perfekcyjnie i wyraźnie, bez efektu głośnika studyjnego. Zbyt duża separacja pomiędzy częstotliwościami znaczącymi staje się męcząca i nieprzyjemna dla ucha, ale w tym przypadku nic podobnego się nie dzieje. Oczywiście separacja jest, jednak wszystko wpasowuje się świetnie w całość. Wokale w odsłuchu brzmią super czysto i selektywnie nawet bez zwiększania głośności. Mógłbym przysiąc, że mogłem usłyszeć co wokalista jadł na śniadanie. Jeżeli masz na scenie problemy z wokalistami (i LSD) - ktoś się naćpał i chce słyszeć tylko siebie w odsłuchach - jest to monitor dla Ciebie. 

Wiele monitorów scenicznych brzmi dobrze na nagraniach z CD. Jednak równomierna prezencja wszystkich częstotliwości sygnału powoduje zagłuszanie się ich na wzajem, co w efekcie powoduje ciągłe zwiększanie głośności odsłuchu, a to męczy i uszy i głowę. W mojej opinii, czy grasz non stop w trasie, czy po prostu koncertujesz, odsłuch nie powinien Cię zamęczać. W StageMaxXie poziom głośności można ustawić naprawdę bardzo nisko, a i tak usłyszy się zdecydowanie więcej niż w innych monitorach. Przyczynia się do tego również kąt pokrycia, kierujący dźwięk na twoją głowę. Mogę przypuszczać, że właśnie taki kont pokrycia wpłynie na sprzężenia mikrofonowe, jednak w czasie naszej pracy z tym odsłuchem niczego takiego nie doświadczyliśmy, nawet przed radykalnym zmniejszeniem głośności. 

Podsumowując, niesamowity odsłuch, bez względu na jego cenę. A będąc już przy cenie, jest ona wprost nieprawdopodobnie opłacalna. StageMaxX jest wygodny w transporcie i przenoszeniu, niewielki ale świetnie się prezentujący (choć powinienem raczej powiedzieć "nie zwracający uwagi") na scenie i brzmiący tak fantastycznie, że możesz pracować z nim godzinami bez zmęczenia i stępienia słuchu. Nigdy więcej dzwonienia w uszach, chyba, że ... Twój wokalista ma poważne problemy z LSD i słyszeć się perfekcyjnie to po prostu dla niego za mało. 

Stage MaxX wygrywa, więc zrób sobie tę przyjemność i sprawdź go, nie będziesz zawiedziony. Ja już to zrobiłem i wymieniłem wszystkie swoje monitory. 

Pozdrowienia, 
Magnus Olsson - profesjonalny gitarzysta sesyjny.

Pokaż więcej wpisów z Grudzień 2012
pixel